• PL
  • EN
  • ES

  • Szukaj
    Wyczyść wyniki


    Pozytywne myślenie

    W kolarstwie jest to ważne zdaniem trenera. Bardzo.
    Jadąc w peletonie z nastawieniem, że coś może nam się stać, prosimy się o problemy. I tu nawet nie chodzi o przesądy, odpukiwania itd. Jadąc w strachu, tworząc czarno scenariusze w głowie, jesteśmy tak spięci, wykonujemy tak chaotyczne i nierozsądne ruchy, że prawdopodobieństwo wypadku możliwe, że wzrasta nawet kilkakrotnie (żeby nie napisać zdaniem trenera wzrasta kilkakrotnie).

    I tak też jest w innych dziedzinach życia.

    Oczywiście w pierwszej kolejności pewnie trzeba rozwiązać wszystkie problemy.
    Ale jeśli mamy już spokojną głowę, wszystko poukładane, to na siłę problemów lepiej nie wymyślać i nie wyszukiwać. Bo na siłę zawsze coś się znajdzie :)

    A swój wolny czas zawsze można wykorzystać na przyjemniejsze obrazki i myśli :)



    Strach przed działaniem

    Takie przemyślenia.
    Bywa że ze strachu robimy rzeczy niezgodne ze sobą.
    W sporcie też jest dużo strachu. Wiele rzeczy jest ukrywanych. Wiele rzeczy jest przemilczanych, a milczenie jak wiadomo oznacza zgodę.
    Jak to się mówi: „strach jest złym doradcą”.
    Dosłownie, strach chyba jest tym „złym”, który doradza.

    Ze strachu można też nie zrobić tak strasznie prostych i oczywistych rzeczy. Można np. komuś nie odpowiedzieć „cześć”! Bo może nie przystoi? Może nie powinienem/nie powinnam. Bo to wróg tego, czy tamtego. Bo za stary, za młody, za ładna, bo partner(ka) się obrazi.
    I tak, przez strach, przez z pozoru małą rzecz, możemy wyrządzić komuś olbrzymią krzywdę!
    Możemy wręcz odwrócić komuś życie do góry nogami!
    Tak, jeśli ktoś się zawiedzie.. ma to dużą moc.

    I teraz co, szukać przyczyny? Dlaczego tak się zachowaliśmy, dlaczego się baliśmy? Kto jest temu winny? Kogo lub czego się baliśmy?
    Nie.
    Bałem(am) się, wyrządziłem(am) komuś przez to krzywdę.
    MOJA WINA!!!
    Żałuję. Winny. Nie ważne że przez strach.
    Niech kolejni rozliczają się ze swoich decyzji i zachowania.
    Ja poległem.
    Naprawiam.
    Może się uda, może nie.
    Nie przepraszam, naprawiam.
    Koniec kropka.

    Życie w strachu nie jest piękne :)

    A strach ma wielkie oczy (tak btw)



    Czy ciężka praca popłaca?

    Chyba tak.
    Takie zdanie trenera.
    Zapłata adekwatna do wykonanej pracy.
    Czy praca nie wnosząca nic do czyjegoś życia ma jakąś wartość? Raczej nie.
    Chociaż..
    Przerzucisz 10ton piasku, żeby sprawdzić.
    Dostaniesz mięśnie, wzmocnione plecy.
    Może też odciski i ból w krzyżu za głupotę :)
    Zapłata adekwatna do pracy.

    Chcesz wygrać wyścig.
    Przejedziesz bez sensu 200km kilka razy.
    Wyjdzie tak samo jak z piaskiem.
    Bezsensowna praca, bezsensowny wynik na wyścigu.

    A jeśli zrobisz coś dużego dla kogoś?
    Przemyślisz, zaplanujesz, masz mądrość, siłę i rozsądek.
    Chyba zależy, czy ktoś otrzymał coś dużego od ciebie. Czy może twoja praca nie dotarła do nikogo. Może wydawało ci się że masz mądrość :)
    Jeśli dotarła - raczej czegoś dużego należałoby się spodziewać w zamian.
    Jeśli nie - zapłatą będzie tylko zdobyte kolejne doświadczenie.
    Zdobyte doświadczenie i możliwość ponownej próby oczywiście :)

    A jeśli nie istnieje zapłata, która cię interesuje za wykonaną pracę?
    Może nie interesują cię pieniądze?
    Może chcesz zdobyć pewną osobę, która wydaje się być nieosiągalna. Którą już jest szczęśliwa z kimś innym.
    To też praca! ale NIKT nie zagwarantuje ci drugiej osoby jako wynagrodzenie.
    Jest to na pewno realne.
    Ale musi być potwornie trudne.
    I na pewno można polec w boju.
    Jeśli nie sprawisz swoją pracą, że ta osoba się tobą zainteresuje. Zapłaty po prostu nie będzie.

    Chyba zapłatę tworzymy my sami.
    Chyba na tym polega ta praca :)
    I na szczęście jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie chyba nie ma. Chyba nawet być nie może.
    Chyba na tym polega piękno i złożoność życia.


    Czy rywalizacja u dorosłych różni się od tej u młodszych zawodników?

    Z doświadczenia i obserwacji trenera.
    I tak i nie.
    Młodych talentów jest bardzo dużo.
    Przykładowo: do udziału w mistrzostwach polski, w młodszych kategoriach chętnych jest pewnie z 500 zawodników.
    W mistrzostwach kraju elity(dorosłych) jest już kilkudziesięciu.
    Wielu bardzo utalentowanych młodych kolarzy wybiera inną drogę. Może nie mają predyspozycji psychicznych, może brak wsparcia, może inne czynniki. Do elity dociera niewielu. Jednostki.. jak nie jednostka z kilku roczników.
    Zdobyć medal w mistrzostwach kraju w kategoriach junior młodszy / junior.. to coś dużego. Bardzo dużego.

    Sama rywalizacja też jest trochę inna. Bardziej spontaniczna. Trochę chaotyczna. Nie ma takiego kontaktu z dyrektorem sportowym(trenerem). Zawodnicy są zdani na siebie. Nikt nie dyryguje, nie układa wyścigu z samochodu.
    Zawodnicy mają już doświadczenie taktyczne ale nie ma w tym jeszcze pieniędzy. Można pozwolić sobie na „niesubordynację”. Można się pomylić. Ale też popełniają błędy. Przeceniają swoje siły. Nie ma aż takiej kalkulacji. Są przyjaźnie. Lekkie, trochę braterskie. Szczególnie w swoich tzw. „okręgach”.
    Piękne ściganie :)


    Cukinia przepis

    Pure z cukinii
    Starta lub pokrojona w kostkę ¼ cukinii
    4 trochę czubate łyżki mąki
    ok 5 łyżek wody
    Olej roślinny 2 łyżki
    sól, pieprz, czosnek, cebula (do smaku)
    —-
    Tutaj przygotowane w opiekaczu do kanapek (ok 5min)
    Polane olejem (1 łyżka) roślinnym i posypane pieprzem.
    Smacznego :)



    Piękno wyścigów amatorskich

    Peleton amatorski jest ciekawą zabawą. Z reguły są to „drużyny jednoosobowe” czyli każdy kto ma ochotę się zaścigać, startuje i walczy na swoje konto.
    Coś pięknego.
    Każdy może zaprezentować swoją siłę, umiejętności techniczne i taktyczne.
    Wbrew pozorom prędkości na wyścigach amatorskich nie różnią się znacząco od prędkości zawodowców.
    W obu przypadkach zwykle jest to 40-45km/h (średnia).
    W peletonie amatorskim też są ucieczki, pościgi, kraksy i szybkie finisze. Pościgi trochę inne. Na zasadzie sojuszu z innymi zawodnikami (wspólny interes) albo samotnych przeskoków.
    Bardzo fajna zabawa i zwykle sportowa rywalizacja.

    Oczywiście pojawiają się też drużyny ale na szczęście nie są tak dobrze zorganizowane jak w peletonie zawodowym. Często w skład drużyn wchodzą zawodnicy z przeszłością wyczynowego kolarza. Jeśli by przenieść zasady z peletonu zawodowego do amatorskiego (co się zdarza), to pojedynczy zawodnik (typowy amator) musiałby jechać albo przed peletonem, albo za. Bo ktoś mu zarzuci, że wciska się w pomiędzy kolarzy z jednej drużyny, która rozprowadza swojego lidera do finiszu.
    Niepisane zasady :)



    1 13 14 15 16 17 44