• PL
  • EN
  • ES

  • Szukaj
    Wyczyść wyniki


    Piękno wyścigów amatorskich

    Peleton amatorski jest ciekawą zabawą. Z reguły są to „drużyny jednoosobowe” czyli każdy kto ma ochotę się zaścigać, startuje i walczy na swoje konto.
    Coś pięknego.
    Każdy może zaprezentować swoją siłę, umiejętności techniczne i taktyczne.
    Wbrew pozorom prędkości na wyścigach amatorskich nie różnią się znacząco od prędkości zawodowców.
    W obu przypadkach zwykle jest to 40-45km/h (średnia).
    W peletonie amatorskim też są ucieczki, pościgi, kraksy i szybkie finisze. Pościgi trochę inne. Na zasadzie sojuszu z innymi zawodnikami (wspólny interes) albo samotnych przeskoków.
    Bardzo fajna zabawa i zwykle sportowa rywalizacja.

    Oczywiście pojawiają się też drużyny ale na szczęście nie są tak dobrze zorganizowane jak w peletonie zawodowym. Często w skład drużyn wchodzą zawodnicy z przeszłością wyczynowego kolarza. Jeśli by przenieść zasady z peletonu zawodowego do amatorskiego (co się zdarza), to pojedynczy zawodnik (typowy amator) musiałby jechać albo przed peletonem, albo za. Bo ktoś mu zarzuci, że wciska się w pomiędzy kolarzy z jednej drużyny, która rozprowadza swojego lidera do finiszu.
    Niepisane zasady :)


    Przywilej rozmawiania. Umiejętność komunikacji w sporcie.

    Zdaniem trenera rozmowa z kimś to przywilej, wyróżnienie.
    Nie zawsze mamy ochotę z kimś rozmawiać. Można kogoś nie lubić. Można się kogoś bać.
    Na tym polega życie! Po to mamy wolną wolę!
    Być takim człowiekiem, żeby ludzie chcieliby nami rozmawiać! Postarać się o rozmowę z kimś?

    Komunikacja w sporcie jest bardzo ważna.
    Jest trudna bo są pieniądze. Płacę więc masz rozmawiać. Masz też zrobić to, i to.
    Może powiedziane pokrętnie, może wprost.
    I tutaj kończy się duch sportu.

    „Nie rozmawiaj z nieznajomymi”
    Ale musisz rozmawiać z policjantem, nauczycielem, urzędnikiem, czy ostatecznie przed sądem. Musisz i koniec. Jeśli nie wierzysz to sprawdź.

    Rozmowa z trenerem zwykle już nie wygląda jak rozmowa z trenerem:
    „Trenerze, mam pewną wątpliwość. Mógłbyś zajrzeć do rozpiski moich treningów w wolnej chwili? Będę wdzięczny”

    Nie nie.
    „sprawdź moje treningi! To skandal, że nie mogę się z tobą skontaktować w dowolnej chwili!”

    Niestety. Pieniądze.

    Coś poszło nie tak.


    Silne ciało, silny duch. Tzw. KOŃ

    Znane powiedzenie „w zdrowym ciele, zdrowy duch”.
    Czyli też w silnym ciele, silny duch.
    To jak to jest?
    Wiadomo. Koń to symbol siły.
    Na silnego kolarza mówi się „KOŃ”. Ty KONIU!
    Skoro koń jest tak silny, to jakim cudem dał się zniewolić, bić i wykorzystywać?
    Zdaniem trenera.
    Może koń dał się oszukać?
    Może ma pewne ograniczenia fizyczne jeśli chodzi o obronę?
    Może dał się złamać!

    Wydaje się że koń to bardzo dobre stworzenie.
    Taki po prostu jest. Raczej nie zabije. Pociągnie wóz, można na nim pojeździć. Można batem potraktować.
    Idealny.

    Na wolności piękne, pełne energii i wigoru. Aktualnie trochę smutne stworzenie.. ale mimo wszystko silne i dumne.


    Trening zwierząt

    Chyba mało kto wie jak może wyglądać życie sportowe konia. Nie konia wyścigowego. Konia zaprzęgowego dla turystów.
    Trener zna pewną historię:
    Para koni ciągnęła turystyczny wóz pełen ludzi. Około 15 ludzi.
    Jeden koń z wyglądu silniejszy. Taki pociągowy.
    Drugi chyba młodszy, smukły, jakby wyścigowy.
    Wóz ciągnięty po ulicach miasta.
    Konie przeszły do szybszej jazdy „poganiane” przez woźnicę. Możliwe że był to galop albo coś zbliżonego.
    Mniejszy koń chyba nie nadążał.
    Może był za słaby.
    Rozmowa dwóch panów (woźnica i jakiś zastępca)
    „Nie bij go tak. Jeszcze młody jest!”
    „Musi się nauczyć! Musi poprawić wydolność!”

    Chłop z gór, chyba tzw baca i opowiada o wydolności?
    Trochę szok.
    A jednak.
    Baca trener.
    Historia prawdziwa.
    Takie metody treningowe jak widać też istnieją jeśli ktoś ma problem z motywacją :)


    Blad

    Mały błąd (poprawiony).
    Głosy z ankiet już są sumowane ze wszystkich wersji jezykowych ;)


    Skąd mam wiedzieć, czy iść krok dalej?

    Strasznie trudny temat.
    Można iść przez życie samemu.
    I robić krok po kroku..i tak do końca swoich dni.

    Ale może ktoś cię obserwuje i podoba mu/jej/im się kierunek w którym idziesz. To jak idziesz.
    Może ktoś dorzuci swój pomysł, wizję.
    Może przedstawi ci swoje marzenia zbieżne z twoimi, może widzi więcej, widzi dokąd twoje kroki mogą doprowadzić?
    Pewnie do ciebie dołączy.
    Wtedy to już „wasze” kroki.
    Kroki już pewnie się zmienią. Mogą być większe, pewniejsze.
    Może dołączą inni.
    Pojawi się pewna odpowiedzialność.
    Kroczą wszyscy w tym samym kierunku. Czasem ktoś zostaje. Czasem ktoś wyrywa się do przodu.
    Może czasem trzeba poczekać na resztę? („no dalej wy tchórze!”)
    Może trzeba czasem podgonić resztę?
    Takie trochę.. „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”.
    Piękna historia..

    Tak też jest w sporcie.
    Ktoś ma wizję siebie. Marzenia.
    Pojawiają się inni ludzie.
    Dołączają. Trenerzy. Drużyny. Koledzy/koleżanki.
    Kroczycie razem.
    Ty robisz krok do przodu, oni czasem nie.
    Może oni robią krok do przodu, a ty nie.
    Może razem robicie krok do przodu, może kilka.
    Może czasem zostaniesz sam/sama.
    Może zdecydujesz się zrobić krok w zupełnie innym kierunku. Może nie.

    I tak, każdy kolejny krok to indywidualna sprawa.
    Zdaniem trenera, coś pięknego znaleźć się w grupie osób bez których nie wyobrażasz sobie kolejnego kroku :)


    Skąd mam wiedzieć, czy robię coś dobrze?

    Zdaniem trenera należałoby zacząć od podstaw.
    Po pierwsze: To z czym się rodzimy.
    A rodzimy się nie po to by uprawiać sport ale żeby dobrze czuć się ze samym sobą.
    Jeśli postępujesz dobrze, wszystko co robisz względem drugiej osoby powinno napawać cię dumą. Możesz jej powiedzieć co robisz, co planujesz, to zrobiłaś(eś). Żadna tajemnica.
    Z tym się rodzimy i na tym głównie polega nasze życie (zdaniem trenera).

    Rodzimy się też z umiejętnością chodzenia i biegania. Chodzimy, jeśli się zmęczymy to odpoczywamy. Jest potrzeba dotrzeć gdzieś szybciej, pobiegniemy. Jeśli się zmęczymy to odpoczywamy. Tutaj też raczej błędu nie popełnimy. Mamy to we krwi.

    Pojawia się sport. Kolarstwo. Rywalizacja.
    Z tym się nie rodzimy. To jest coś co zostało wymyślone przez człowieka.
    Tego trzeba się nauczyć.
    Przekraczanie granic, trenowanie na granicy wytrzymałości, wydobywanie wszystkiego co jest do wydobycia z organizmu.
    To nie są naturalne rzeczy. Tu już są kontuzje, obrona organizmu.
    Organizm jest piękny i potrafi przystosować się do najróżniejszych warunków, najróżniejszej skali wysiłku i potrzeb. I to właśnie jest wykorzystywane w sporcie.
    I tutaj przychodzą z pomocą trenerzy. Bo w tym przypadku instynkt.. instynktu praktycznie być nie może.


    Kultura sportowca

    Im większa klasa i siła zawodnika, tym większa kultura.
    Takie zdanie trenera.




    1 14 15 16 17 18 44