W pewnej książce znajdziemy historię kolarza, który twierdzi, że w latach świetności dopingu, część wyścigów można było przejechać, wręcz wygrać, na czysto.
Małe przemyślenia trenera. Jeśli ktoś przesuwa swoje granice będąc na dopingu na choćby jednym wyścigu w życiu, na choćby jednym obozie sportowym, to już na zawsze, na każdym wyścigu, będzie miał w sobie cząstkę i moc osoby stosującej doping.
Mimo, że podczas kontroli jest oczywiście „czysty jak łza”.
Tak po prostu jest.
Najtrudniej jest gdzieś wejść pierwszy raz. Wrócić jest dużo dużo łatwiej. Tak samo jest z mocą.
Jest to chyba zabieg często stosowany, czyż nie?
Był taki okres w historii kolarstwa, że niektórzy czołowi zawodnicy stwierdzili, że „brali wszyscy”.
A co jeśli ktoś nie chciał „brać”?
Był wspierany przez innych?
Raczej nie.
Jeśli udałoby mu się przetrwać, jeśli by przejechał wyścig na czysto, jeśli udałoby mu się walczyć bez dopingu. Okazałoby się, że to ci „wszyscy” są w olbrzymim błędzie. Że są oszustami.
A tak, wszyscy biorą. Nie ma oszustwa - każdy ma to samo.
Taki „czysty” jest skazany na zagładę. Nie ma dla niego miejsca w peletonie. Nie istnieje.
A co w tym wszystkim najlepsze, jest to na rękę pozostałym.
„Albo robisz to co my, albo zrobimy wszystko, będziemy tak jechać, aż zrobisz to co my.”
Kolarstwo, szczególnie wyczynowe, lub gdy pojawiają się wyścigi, walka.. to też blizny.
W życiu niejednego kolarza bywają okresy, że rany nie nadążają się goić.
Nie jest to przyjemne ale takie blizny to raczej nie powód do wstydu - raczej nikt ich nie ukrywa.
Niby to tylko sport jednak to też walka. Trochę śmieszne.. ale to jednak rany odniesione podczas walki :) też tworzą charakter człowieka.
Zdaniem trenera, za każdą blizną kryje się jakaś historia.
Czasem też nasze niedoskonałości otwierają drogę do tworzenia pewnej historii. Prowokują. Ciekawią. Dają pewne możliwości!
Jeśli jesteśmy dumni z tego co kryje się za bliznami, za niedoskonałościami to one stają się częścią naszego ciała. Bardzo pozytywną.
Żeby ktoś w pełni zaakceptował czyjeś blizny musiałby poznać i zrozumieć ich historię. A historie są różne. Czasem długie i nieprzyjemne . A tak, blizna to blizna. Nic ładnego ani przyjemnego dla drugiej osoby.
Są kalkulatory, pomiary tkanki tłuszczowej itp
ale
Każdy człowiek jest inny
Zdaniem trenera
Jeśli nie jesteś w stanie przebiec (delikatnym truchtem) 2-3 kilometrów co 2-3 dni
Przejechać na rowerze 10km w ok pół godziny (co 2-3 dni)
To coś może być nie tak.
Może to być nadwaga albo też równie poważny problem w drugą stronę.
Zdrowe ciało ma siłę aby wykonać takie ćwiczenia ale też ma chęć do życia :)
Tak, dieta roślinna tak samo jak dieta zawierająca produkty odzwierzęce może prowadzić do otyłości.
Rachunek jest prosty: jeśli dostarczymy do organizmu więcej kalorii niż organizm tego potrzebuje (tzw spalanie kalorii) to będziemy przybierać na wadze.
Jeśli przez cały dzień będziemy jeść chleb z kremem z awokado (duże ilości węglowodanów + tłuszcz) to najprawdopodobniej efekty będą widoczne bardzo szybko, 2-3 tygodnie (nadwaga).
Jeśli tracisz kontrolę nad wagą (mówimy tutaj o tkance tłuszczowej pojawiającej się w większych ilościach, a nie o doprowadzeniu się do chorób typu anoreksja!) warto sięgnąć po bardzo zdrowe, niskokaloryczne sałatki. Mogą to być posiłki albo dania dodatkowe. Przekąska.
Przykład sałatki:
Kilka liści sałaty lodowej (połamane, pokruszone)
Trochę szczypiorku / cebuli
Natka pietruszki
Sól, pieprz, sok z cytryny (4-5 łyżeczek), 1-2 łyżeczki cukru.
Ok 5 łyżek wody
1 łyżka oleju roślinnego
Inne sałatki mogą wyglądać podobnie ale jako składnik główny czyli zamiast sałaty możesz użyć: pomidor lub ogórek lub cukinia lub kalafior lub brokuł, szpinak itp
W życiu sportowca mogą pojawić się gorsze okresy. Czasem te okresy są tak złe, że wykreślamy je całkowicie z naszego życia, nawet z pamięci. Może w tej przygodzie zachowaliśmy się nie „fair play”, może też zachowanie innych było dla nas tak rażące, że nie chcemy o tym pamiętać? Może jedno i drugie.
Zdaniem trenera, swoje błędy można naprawić, jakby odkupić. Wtedy ten czas, który chcemy wymazać z pamięci stanie się czymś pozytywnym. Na to potrzeba czasu i chęci. I sporo pracy.
Skąd będziemy wiedzieć, że się udało? Po prostu..ten koszmar stanie się czymś z czego będziemy dumni :)
Co ze wspomnianym „rażącym zachowaniem innych”? Jeśli będziemy dumni z własnego postępowania, rażące zachowanie innych tylko spotęguje tą dumę.
Doświadczone oko od razu rozpozna jaka moc kryje się w człowieku.
I tak też jest w kolarstwie.
Szczególnie zabawne i widoczne w kolarstwie amatorskim. Od razu widać kandydatów do zwycięstwa. Od razu widać kto ile i jak trenuje.
Niestety można trenować dużo ale nie mieć tego blasku, świeżości.. i wtedy nie wygląda się jak kandydat do zwycięstwa.
Trener zna historię pewnego kolarza, który był przekonany, że może liczyć na czołową lokatę w wyścigu (TT). Na starcie okazało się, że ma źle przypięty numer. Usłyszał od sędziego „w razie czego zmierz sobie czas i nam go podasz” :) skreślony na starcie? „że niby nie będą to ułamki sekund?” :)
I tak też było. Pierwszy start po powrocie do sportu i jakże trafna ocena drugiej osoby, która niejednego kolarza widziała.
ps. jakieś dziesięć lat później ten sam sędzia odliczał start tegoż zawodnika w innym wyścigu ale wtedy był już wygląd i była wygrana :)