Czy trener JacaCoach brał kiedyś środki niedozwolone?
Tak.
Przygotowując się do mistrzostw Polski juniorów pierwszy raz byłem pod opieką trenera z doświadczeniem w tym temacie.
Kuracja wyglądała mniej więcej tak
Witaminy z grupy B
Magnez, żelazo
Solcoseryl
i to wszystko chyba było dozwolone
I z takim wspomaganiem trenowaliśmy przez około 2 miesiące.
A przed samym startem Dexaven
a to chyba było niedozwolone
(Wszystko w zastrzykach)
Był jeszcze jeden środek dozwolony ale było to ponad 20 lat temu i nazwy już nie pamiętam.
„-Czy byłem na dopingu?
Ostatecznie to nie wiem.
Nie zostałem złapany.
Nawet nie za bardzo wiedziałem po co, na co to biorę. Gdzieś tam chłopaki chyba mi rzucili że ten Dexaven jest niedozwolony.”
„-Od kogo dostałem zastrzyki?
Od trenera.
Była zasada niepisana, że musiałem mieć 18 lat. Także to było na moją odpowiedzialność.”
„-Czy uważam że to był mocny doping?
Trochę mi nawet wstyd, że piszemy o tym jak o dopingu. Chłopaki z profesjonalnego sportu będą mieli ubaw :)”
„-Czy ktoś mnie przyłapał? (bo wiemy, że tak)
Kolega z innego klubu przeszukał mi torbę i znalazł ampułki. Skomentował to tak: masz to co wszyscy”
„-Kto mi robił zastrzyki?
Najpierw starsi koledzy.
Trochę mnie poduczyli i dalej już sam”
„-Ile czasu brałem te zastrzyki?
Jakieś 2 miesiące.”
„-Jakie efekty?
Strasznie ciężko trenowaliśmy.
Po dwa treningi dziennie.
Cały czas za samochodem po 60km/h
Solcoseryl z tego co teraz czytam działa regenerująco. Zwykli ludzie mogą go teraz kupić jako wlew dożylny wszędzie jako taką odbudowę organizmu. Możliwe że bez tego bym nie wytrzymał tych treningów. Chociaż i tak mi siadło kolano ale docelowy start udało się przejechać”
„-Który byłem?
Siódmy.
Życiowy sukces.
Tzn wcześniej nawet miałem medal na Mistrzostwach Polski juniorów młodszych i dużo miejsc na podium na Pucharach Polski itp (oczywiście bez dopingu) ale ten był dla mnie najbardziej wartościowy.
Same konie, którzy nawet potrafili wygrywać etapy na Tour de France niedawno.
A ja byłem pierwszoroczniak”
(Naszym zdaniem nie ten wynik był najbardziej wartościowy. Było mnóstwo innych dużo bardziej wartościowych ale wmówili ci że jesteś nikim).
„-Po co ci to było?
Planowałem skończyć ze sportem.
Pasmo porażek.
Wszyscy byli coraz mocniejsi a ja coraz bardziej odstawałem.
No i decyzja.
Pokażę im i kończę.
I tak zrobiłem.”
„-Czy im pokazałem?
Taaak. Trener który trochę mnie znienawidził i gnębił patrząc jak się „staczam sportowo” nawet chyba mnie przeprosił i skomentował „nie wiedziałem że tak było”. Mega mocny byłem. Ostatnie 5km miałem drugi czas. Nie chcę podawać nazwisk ale każdy zna prawie całą czołówkę z tamtego wyścigu :)”
„- I jak się jechało?
Hmm
Tam była śmieszna historia.
Bo ten Dexaven wziąłem dwa razy.
Raz tydzień przed docelowym wyścigiem.
I byłem jednym z ostatnich chyba z piąty od końca (już nie pamiętam dokładnie) :))
To była jazda na czas.
Trener skomentował, że przepalimy to wszystko i będzie dobrze.
I było.
Na mistrzostwach szedłem jak dzik.
No ale strasznie ciężko było.
Każdy przecież szedł swoje 200% jak nie 1000 :)”
„-Skąd mogę wiedzieć że szli 200-1000%
Bo wieeeem
To mega konie były z charakterem
Każdy wiecie.. no może prawie każdy :)
Pokora. Spokój.
Ale każdy miał to coś w sobie.
Jakie tam były koniska.”
„-Jak oceniasz? Jaki wkład w to miał doping?
Zawsze byłem dumny z tego wyścigu.
I jestem.
Nie mam wyrzutów sumienia zbyt dużych.
Myślę że dałoby się to samo zrobić bez dopingu.
Teraz w sumie tak jeżdżę jak wtedy, mając 40 lat i robię to na wodzie.
Nawet jestem wdzięczny trenerowi że dał mi taką szansę. Poświęcił ogrom czasu na treningi. Tak trochę z dobrej woli bo nie byłem jego zawodnikiem.
Nie chce go tłumaczyć bo robił to co robił i współtworzył ten, tamten świat.
Nie powinno tego być.”
„-Czy coś chce dopisać?
Ohyda.
Zrobiłem to, nie żałuję.
Ale nie chciałem mieć nic wspólnego ze sportem przez prawie 10 lat.
Zawsze powtarzałem że jeśli będę miał syna, nie pozwolę mu uprawiać kolarstwa.”
„- Czemu ohyda?
No kurde.
Zastrzyki dla mnie były ohydne.
I jeszcze przed drugim startem po tej czasówce (bo była czasówka i start wspólny dzień po dniu chyba) miałem jakąś dużą ampułkę sobie strzyknąć (to było dozwolone podobno). I w kiblu. Tyle tego było że przebiłem żyłę (chyba nie raz). Krew się leje. Gorąco.. peleton już na starcie.
I co.. założyłem rękawki i na start. I tak się wycofałem bo kolano nie dało już rady.
No masakra. Tak musiało być chyba.”
Tak musiało być.
Też tak myślimy :)
„-Na zakończenie. Co na to rodzice?
Nie wiedzieli raczej.
Skończyłem ze sportem i w jakiejś rozmowie z ojcem weszliśmy na temat ‚skurczów’ które mnie łapały dość często na wyścigach i stwierdził, że co to za klub który nie potrafił jakoś temu zaradzić(coś w tym stylu). Tylko sobie pomyślałem.. ‚potrafił, potrafił..’ ”