„Szmaciarz”
Wpinacie rowery na dach samochodu z kolegami, nastoletnimi kolarzami, jedziecie na wyścig z trenerem.
Podkładasz szmatkę pod koło żeby się opona nie przetarła bo tak cię jeden trener nauczył, twój ojciec stoi obok.
Inny trener podchodzi „weź coś ładniejszego podłóż, a nie jak ten szmaciarz”
Trener odchodzi.
Ty zawstydzona/ zawstydzony.
Ojciec, od którego oczekujesz wsparcia, który nic innego nie użył w życiu jak tylko szmatek dodaje „no faktycznie czemu taką szmatkę podkładasz”
A ty stoisz i ciągle nie wiesz co jest nie tak z tą szmatką?!
Morał z tej historii?
Nie ma litości.